piątek, 18 lipca 2008

Dzien 9 i 10

Tia. Dojechalem do Otepy i 5km za miastem znalazlem fantastyczna laczke. Na malej gorce rozlo strasznie stare drzewo a ja rozbilem sie dokladnie obok niego. Rozpalilem male ognisko i rozkoszowalem sie ostatnim estonskim piwkiem:) Nastepnego dnia czekala na mnie Lotwa:-D wstalem nie za wczesnie ale ruszylem, nadal krajobraz byl bardzo skomplikowany ciagle gorki, ale na szczescie udalo mi sie szybko przez nie przejechac i dotrzec do mistaa Valka/Valga jest to jedno misto podzielone prawie idealnie na pol przez granice. W informacji turystycznej zostalilem telefon do naladowania oraz baterie do aparatu, zwiedzilem miasto i ruszylem. Od razu zaowazylem roznice pomiedzy Estonskimi, a Lotewskimi drogami zrobilo sie jhak w polsce duzo dziur straszbe koleiny i pedzace TIR'y uuuuu....... Dojechalem do misteczkla Cesis. Niestety zaczelo troche padac. Obejrzalem starowke i zamek niestety tylko na okolo bo muzem bylo juz zamkniete. Posdtanowilem poszukac jakiegos komfortowego noclegu Hostelu lub campingu. szuakjac wszedlem do sklepu i spotkalem bardzo pomocna Lotyszke. Jezdzilismy po hotlach i szukalism taniego miejsca. W koncu zaoferowala swoj pogrodek. Trawka byla doskonala. W nagrode za dobre sprawowanie;-p dostalem pycha obiad z ziemniakami:-DDDDD i moglem sie wykompac w cieplej!!! wodzie;-) Nastepnego dnia rano niestety padalo, dostalem kawe i grzanki i pojechalem, o malo nie zapomnialem swierzo upranego recznika;-) Deszcz byl nie do zniesienia widzialem tylko kilka metrow w przod a dalej sciana deczu. po przejechaniu 35km dotarlem do miasteczka Siguldia. Tam udalo mi sie wysuszyc namiot i kilka innych rzeczy. Niestety deszcz mial znowu wrocic. Postanowilem wsiasc w pociag i podjechac do Rygi. Na peronie spotkalem polska pare tez jezdzaca na rowerze, przez podroz gadalism i na peronie rozstalismy sie po wypiciu piwka. W rydze trafilem do hostelu. W pierwszym dostalem gratis piwo a oni sprawdzali czy sa wolne miejsca. NIestety moja cierpliwosc nie byla za duza, poszedlem do innego hostelu i tam bez problemu dostaelm lozko:-) Wieczorem poszedlem ze spotkanym w hostelu znajomym zopbaczyc ryge w nocy. Podroz skobnczyla sie w jedynej otwartej o 1-szej knajpie czyli McDonaldzie...

Brak komentarzy: